Dlaczego paradokumenty interesują polskich widzów?
W ostatnich latach paradokumenty stały się bardzo popularne. Transmitowane w godzinach popołudniowych przyciągają przed telewizory spore grono osób. Wysoka oglądalność, bo nawet 2,5 miliona widzów, to bardziej kwestia godziny, niż zainteresowania. Dorośli wracają z pracy, a młodzi ze szkoły i dla zabicia czasu siadają przed telewizorem, w którym na każdej stacji akurat leci serial paradokumentalny.
Popularność paradokumentów
Pierwszy serial z tego gatunku w Polsce pojawił się w 2004 roku. „W-11 Wydział Śledczy”, bo o nim mowa, rozpoczął podbój telewizji. Później pojawiły się kolejne, „Dlaczego Ja” i „Pamiętniki z Wakacji”. Choć wydawałoby się, że po takiej dawce „odmóżdżających” seriali kolejne się nie pojawią, to stało się zupełnie inaczej. Następne lata to wysyp tego typu programów. Każdy odcinek to przedstawienie innej sytuacji z życia. Być może to przyciąga ludzi tak bardzo, że spędzają godziny na oglądaniu ich. Istnieją również wersje kryminalne oraz z rozpraw sądowych. Mimo tak dużej oglądalności ich opinia nie jest najlepsza. Większość ludzi, kiedy spytamy o któryś z nich, odpowie, że nie ogląda tych głupot, choć czasami mijają się z prawdą. Jeśli już ktoś się przyzna, to odpowiedzią jest „z nudów”. To jest bliższe prawdy, bo programy te pojawiają się na wielu stacjach przez cały dzień i z braku tych ciekawych, oglądamy, co nam podają.
Rodzaje serialów paradokumentalnych
Paradokumenty to nie tylko dramaty rozpadających się rodzin, czy szkolne problemy nastolatków. Jest to jeden z rodzajów tego gatunku. Jego profesjonalna nazwa to „scripted-docu”. „Malanowski i partnerzy”, czy „Policjantki i Policjanci” to kryminalna wersja tej kategorii programów. Rozwiązywane są w nich przeróżne zagadki oparte na faktach. Ten typ paradokumentu został nazwany jako „docu-crime”. Ostatnim z rodzajów jest „court-show”, czyli inscenizacja rozprawy sądowej. Rozpatrywane przypadki są prawdziwe, zmieniono oczywiście dane osobowe uczestników, aby nikt nie był w stanie rozpoznać określonej sprawy.
Co jest w nich takiego, że przyciągają przed ekran?
Mimo tego, że niewielu deklaruje się, że ogląda takie seriale, to statystyki mówią coś innego. Miliony osób przed telewizorami to zasługa ciekawej fabuły, czy dobrej gry aktorskiej, a może obu z nich ? Zacznijmy od aktorów. Są to przypadkowi ludzie, którzy przyszli na casting. Z aktorstwem nie mają nic wspólnego, a grane przez nich sceny wyglądają najczęściej dosyć sztucznie. Więc może fabuła? Różne przypadki chodzą po ludziach, a w paradokumentach przedstawiane są nawet błahe problemy. Może właśnie ta normalność jest tym magnesem. Zwykłe problemy z codziennego życia, choć czasem przerysowane, to coś, co się ogląda lekko bez potrzeby głębszego zastanowienia.